Zimny prysznic... porażka z Górnikiem
Po serii 3 wygranych z rzędu i to z drużynami z górnej części tabeli przyszedł czas na porażke. Porażkę z drużyną lepszą w tym dniu w każdym aspekcie gry, począwszy od frekwencji na woli walki i szczęściu skończywszy. Górnik Grabownica w odmłodzonym składzie chyba w końcu złapał wiatr w żagle, bo w niedzielę wychodziło tym chłopakom prawie wszystko, z resztą San nie postawił wysoko poprzeczki, bo po za sytuacja w której Krzysiek Uryć piętą strzelił do pustej bramki, a ta zatrzymała się w błocie przed linią bramkową i jednym stałym fragmencie gry nie byliśmy w stanie zagrozić bramce gospodarzy, natomiast rywale raz po raz atakowalito lewym to prawym skrzydłem. Pierwsza z bramek padła po zgraniu z rzutu rożnego głowa pilki do nie pilnowanego zawodnika, który bez problemu dal prowadzenie swojej drużynie. Natomiast jeszcze w pierwszej połowie po zejściu ze skrzydła w pole karne i strzale w długi róg bramki wynik podwyższyl młody napastnik Górnika, w tej sytuacji Gierula chyba mógł zachowywać się lepiej. W drugiej połowie gra mocno i nie potrzebnie się zaostrzyla. Dostaliśmy lekcję gry z której trzeba wyciągnąć wnioski, a przede wszystkim wrócic do frekwencji z ostatnich meczów, bo fakt, ze za kontuzjowanego Kijowskiego wchodzi rezerwowy bramkarz nie przynosi nam powodów do optymizmu. Ogólnie w tym dniu w naszym wykonaniu wszystko nie tak.
Komentarze