Podział punktów
Na mecz z przyjezdną Lubatówką zapatrywaliśmy się bardzo optymistycznie, a to ze względu na ostatnie wysokie zwycięstwo z Dobieszynem.
Wiedzieliśmy jednak, że to spotkanie będzie o wiele trudniejsze, ponieważ goście zajmują bardzo wysokie, drugie miejsce w tabeli i mogą pochwalić się dobrymi wynikami w ostatnich meczach. Jak jednak wszyscy wiedzą tabela nie gra, szczególnie w tak niskich ligach rozgrywkowych i to boisko weryfikuje faktyczny stan sił stających naprzeciw siebie drużyn.
Pierwsza połowa to głównie nasza dominacja, czego rezultatem były trzy gole w niedużych odstępach czasu. Inicjatorem
bramek był Paweł Baran, który po wrzutce Andrzeja Sochackiego z autu, umieścił piłkę w siatce uderzeniem z główki. Niewiele kilka minut później kopia sytuacji, lecz tym razem do piłki wyskoczył Damian Cichy i po krótkim słupku
pokonał bramkarza przyjezdnych. W międzyczasie zawodnicy z Lubatówki próbowali swoich akcji ofensywnych, ale raz za razem były one przerywane przez naszych defensorów, lub też oddane strzały były niecelne bądź na straży stał nasz bramkarz.
W około kwadrans po drugim golu pada kolejny. Po faulu na Grzegorzu Kiełbasie, sam poszkodowany podchodzi do piłki i z 17 metra popisuje się pięknym strzałem, piłka jeszcze odbija się od rąk bramkarza i wpada do bramki.
Schodzimy do szatni pewni swego, bo co może teraz nam odebrać 3 punkty?
Okazuje się, że byliśmy chyba za bardzo pewni swego i za bardzo chcieliśmy od początku drugiej połowy bronić wyniku.
Nasze turbiny przestały funkcjonować tak jak wcześniej na rzecz graczy z Lubatówki, bo to oni przeważali kolejne 45 minut sukcesywnie wbijając nam szpilki pod paznokcie.
Pierwszą bramkę tracimy po cudownym strzale kapitana drużyny, który po niestandardowym wykonaniu rzutu wolnego z około 25 metra decyduje się na strzał, a piłka ląduje tuż pod poprzeczką Dawida Chrapka. Czapki z głów.
Następną tracimy po zamieszaniu w polu karnym, gdzie szansę wykorzystuje napastnik gości.
Trzeci gol pada po błędzie naszego bramkarza, który źle obliczył tor lotu piłki i nie doszedł do niej, natomiast tam już czyhał rywal, który sprytnym strzałem z ostrego kąta wykorzystał z zimną krwią taki prezent.
Reasumując remis był sprawiedliwy - obie drużyny podzieliły się połówkami pod względem zaangażowania i walki.
Trójka sędziowska dobrze prowadziła to spotkanie.
Następny mecz zagramy z Dworem Kombornia. Miejmy nadzieję, że tam zagramy cały mecz na takim samym poziomie i wywieziemy z obcego terenu 3 punkty.
Komentarze