Niemoc, błędy, urazy podczas meczu i szczęście rywali. Przegrywamy w Jasionowie.
Na niedzielny mecz do Jasionowa wybieramy się mimo dobrej frekwencji na zbiórce bez podstawowych obrońców Tomka Szula oraz Pawła Gieruli, oraz dwóch podstawowych bramkarzy Kopackiego i Gieruli, który z niedoleczoną kontuzją usiadł na ławce rezerwowych. W tej sytuacji sciągniety został na ostatnią chwilę nie trenujący od pół roku Dawid Chrapek, który stanął między słupkami od pierwszej minuty. Nikomu z drużyny nie trzeba było przypominać, że będzie to bardzo ciężki mecz i trzeba być czujnym od samego początku meczu.
Na nasze nieszczęście potwierdziło się to już w 4 minucie, po rzucie z autu na wysokości pola karnego, po zamieszaniu piłka zostaje przedłużona na długi słupek, gdzie nasz obrońca nie upilnował zawodnika rywali i ten umieścił piłkę w bramce. Ta sytuacja podziałała na naszych zawodników motywująco. W 15 minucie po zgraniu piłki głową przez Bartka Hałasa, w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie pomylił się Dominik Kucz dając nam remis. Gra od tego momentu zaczęła wyglądać dość chaotycznie z obu stron i toczyła się głównie w środkowej części boiska. W 30 minucie został odgwizdany rzut wolny dla naszej drużyny, około 25 metra przed bramką rywali. Do piłki podszedł nasz kapitan Grzegorz Kurzydło i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi rywali dając nam tym samym prowadzenie w meczu 2:1. Kilka minut później na rajd z własnej połowy zdecydował się Grzesiek Kiełbasa, który po minięciu kilku rywali i rozegraniu z pierwszej piłki z jednym z napastników znalazł sie w dogodnej sytuacji do strzelenia bramki, zdecydował się jednak na podanie piłki wzdłuż bramki go której nie dochodzi żaden z naszych zawodników a obrońcy wybijają piłkę z własnego pola karnego. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą, niestety dla nas było tak też i w tym meczu. Po złym wybiciu przez naszego bramkarza, wprost pod nogi rywala, ten nie ma problemów ze zdobyciem bramki na 2:2. Takim wynikiem konczy się pierwsza połowa meczu.
Po przerwie więcej sytuacji stwarzał sobie Jasionów, co dało w końcu efekt. Rzut wolny z około 30 metra przed naszą bramką z bocznej strefy boiska, piłka zostaje mocno wstrzelona w pole karne, gdzie nikt nie zdołał przeciąć jej lotu, kozłuje jeszcze przed bramką i wpada do siatki. Na domiar złego w naszej drużynie o zmianach zaczęły decydować urazy. Najpierw boisko opuścić musiał Krzysiek Uryć, chwilę później Bartek Hałas oraz Kacper Niemiec. Na rajd znowu zdecydował się Kiełbasa który wyprzedził zawodnika rywali i zostaje faulowany w polu karnym, sędzia bez wahania wskazuje na wapno. Niestety rzut karny to jeszcze nie bramka, do piłki podszedł Kurzydło, ale jego strzał, ku uciesze miejscowych fanów, przeleciał nad bramką Jasionowa. Dogodne sytuacje mieli Gromala i Dominik Kucz, ale pierwszy strzelił nad bramką, a strzał drugiego cudem obronił bramkarz rywali. Chwilę później dośrodkowanie Jasionowa w nasze pole karne, z piłką mija się Chrapek i zawodnik Jasionowa kieruje ją pod poprzeczkę naszej bramki. Jest 4:2 dla JKS-u i przywiezienie choćby punktu z trudnego terenu staje się prawie niemożliwe. Choć nadzieję w 60 minucie daje nam jeszcze Grzesiu Kiełbasa, który popisuje się fantastycznym uderzeniem lewą nogą z rzutu wolnego w samo okienko bramki Jasionowa. Niestety po chwili po raz kolejny sami przez swoje błędy odbieramy sobie nadzieje na korzystny wynik. Na wyjście na 8 metr decyduje się Chrapek gdzie naciskany przez gracza rywali wypuszcza piłkę z rąk, następnie kolejny błąd obrońcy, który wybija piłkę zbyt lekko i mocnym strzałem Jasionów zdobywa bramkę na 5:3.
Krótko mówiąc kolejna porażka po serii niepotrzebnych błędów i dużym braku szczęścia. Najbardziej boli to, że nasza gra w kolejnym meczu wcale nie wygląda tak źle jak wynik.
Komentarze